środa, 8 sierpnia 2012

Chutney z czerwonej cebuli

Miałam w planach przygotowanie pasztetu z wątróbki a do pasztetu najlepszy jest właśnie chutney .
O ile po wyjściu z pracy cebulę można kupić bez problemu , o tyle z wątróbką niestety jest gorzej :(
Pasztet więc będzie innym razem , chutney wykorzystam do kanapek . 
Fakt , że teraz jest raczej sezon na świeże pomidorki ale polecam jako odmianę na wypadek gdyby jednak komuś pomidorki się znudziły :)
Dodatkowym atutem takiego chatney-u są właściwości zdrowotne czerwonej cebuli . 
Najważniejszym jest ochrona przed rakiem ! W wyniku dużej zawartości kwercetyny , która jest jednym z najsilniejszych przeciwutleniaczy . Nie wspominając o jej właściwościach bakteriobójczych i innych zaletach , o których można poczytać w internecie .
Jedzmy więc na zdrowie !
Składniki :
  • 6 średnich czerwonych cebul
  • 2 lampki czerwonego wytrawnego wina ( jedna do cebuli a druga dla nas ;) czerwone wino w małych ilościach ;) ma również dużo kwercetyny , ależ my będziemy zdrowi ........
  • pół łyżeczki soli
  • 4 łyżki oleju rzepakowego lub innego
  • 2 łyżki brązowego cukru
  • 5 łyżek octu balsamicznego
Cebulę kroimy w kostkę , posypujemy solą i podsmażamy na oliwie , może nie tyle podsmażamy co szklimy ok 20 minut często mieszając .

Po 20 minutach wlewamy wino ( 1 lampkę ) , ocet , cukier i doprowadzamy do zagotowania .

Gotujemy chwilę po czym przykrywamy i dusimy na malutkim ogniu ok 1 godzinki mieszając od czasu do czasu .

Jak już cebule będzie gęsta , sprawdzamy smak i doprawiamy ewentualnie do naszego gustu :)

Przekładamy do słoiczków i po ostygnięciu przechowujemy w lodówce .

Tak jak już wspominałam , idealny dodatek do pasztetów ale również można wykorzystać do kanapek z wędliną czy serem . 
Sprawdza się również jako dodatek do mięska z grilla .

Smacznego !

 

2 komentarze:

  1. No cóż mam powiedzieć? - dzisiaj moja opinia nie będzie opisem tego co widzę, ale odczuciami na moich własnych kubkach smakowych. Zostałam przez autorkę tego cuda poczęstowana - i powiem krótko: niebo w gębie.
    P.S. zapisuję się w kolejce do smakowania, kosztowania, delektowania.... mniam
    Bożena (BW)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, zjadłoby się :) A co do oleju to polecam trzymać się rzepakowego bo nie ma smaku (czyt. nie jest gorzki) i nie wpłynie na smak chutney'u

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga , miło mi będzie jak zostawisz ślad po sobie :)