Tak się zapędziłam , że po włożeniu do piekarnika okazało się , że wierzchnia część ciasta nadal spoczywa w zamrażarce :)
Na wyjęcie ciasta nie było szans bo groziło to zakalcem , więc wyłożyłam wspomnianym ciastem foremki na tartaletki, których wyszło 8 sztuk.
Na szczęście w lodówce był serek , znalazła się również czekolada i takim kombinowanym sposobem powstały pyszne orzeźwiające ciasteczka :)
- ciasto kruche ( zrobione samemu albo wynik sklerozy :)
- serek mascarpone 250g
- 1 biała czekolada
- pół cytryny
- galaretka - smak dowolny , w mojej szafce leżała agrestowa
Galaretkę rozpuścić wg przepisu . Odlać na głęboki talerz i wstawić do lodówki do stężenia . Pozostałą część galaretki użyć do innego deseru :)
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej i połączyć z serkiem mascarpone . Dodać skórkę startą z pół cytryny i wycisnąć z niej sok . Zmiksować mikserem na puszystą masę .
Częś można odłożyć i podkolorować barwnikiem .
Na ostudzone tartaletki wyłożyć w zagłębienie tężejącą galaretkę .
Na wierzch wycisnąć szprycą masę białą a na górę masę z barwnikiem .
Udekorować płatkami migdałów .
Smacznego !
Szarlotka bez posypki też pyszna była ;) |
Świetnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na miniaturkę, myślałam, że na górze są truskawki :)